Ferguson liczy na kibiców

Szkocki menadżer na konferencji prasowej żartował nawet, że dostarczy arbitrowi głównemu Nicoli Rizzoliemu odpowiednio spreparowaną monetę, tak aby jego zawodnicy w drugiej połowie atakowali w kierunku Stretford End.

– Na Old Trafford zawsze jest ciąg na bramkę, kiedy gramy na pełnych obrotach. Publiczność wówczas mocno angażuje się w nasze akcje. Wydaje się, że piłka jest zasysana przez Stretford End – mówi sir Alex Ferguson.

– To niewiarygodne uczucie. Momentów, kiedy spotkanie rozstrzygało się w ostatnich piętnastu minutach, było bardzo dużo. Nie zawsze było to tylko zasługą zawodników. Do zwycięstwa przyczyniali się także kibice. Mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Bramki w ostatnich minutach nie są dziełem przypadku. To natura naszego stadionu. Podejmujemy ryzyko, aby wygrać mecz.

Ferguson przed meczem z Bayernem sprawę stawia jasno – to zawodnicy muszą dać kibicom bodziec do działania.

– Musimy zagrać na odpowiednim poziomie. Wówczas dostrzeżemy różnicę w pewności siebie zawodników i kibiców – mówi Ferguson.

– Piłkarze byli zawiedzeni sobotnią porażką z Chelsea. Widać to było zwłaszcza w przerwie. Chcieli jednak coś z tym zrobić. Półfinał Ligi Mistrzów na pewno ich zmobilizuje. Byłoby to fantastyczne osiągnięcie, jeśli odrobilibyśmy straty z Bayernem, drużyną, która jest bardzo doświadczona. Większość ludzi uważa, że mamy spore szansę. Też tak myślę. Dwumecz na pewno się nie skończył i mamy pracę do wykonania – dodaje Ferguson.