Old Trafford świętuje swoje setne urodziny. W związku z tym oficjalna strona klubu przypomina sto wielkich momentów w historii stadionu.
» Manchester United zafundował swoim fanom jeden z najlepszych wieczorów w Lidze Mistrzów
W kwietniu 2007 roku AS Roma przyjechała do Manchesteru w dobrych nastrojach, lecz szybko zamieniły się one w smutek, bowiem Czerwone Diabły dały Rzymianom kawał dobrej lekcji futbolu.
Historia: Tuż po rozlosowaniu par ćwierćfinałowych oczekiwano, że czarny koń rozgrywek może sprawić podopiecznym sir Alexa Fergusona wiele problemów. Drużyna Luciano Spellettiego doskonale radziła sobie w ofensywie, zaś w defensywie miała najlepszy bilans spośród wszystkich drużyn. W pierwszym spotkaniu czerwony kartonik obejrzał Paul Scholes i gospodarze wygrali 2-1, a rewanż zaplanowany został sześć dni później. Absencja Anglika nie była jedynym problemem, ponieważ w międzyczasie United przegrało również z Portsmouth, zatem szkocki menedżer miał nad czym pracować.
Okazja: Przed spotkaniem Wilf McGuinness nawoływał fanów, aby Ci zadbali o odpowiednią atmosferę na Old Trafford. Tak też się stało. Mimo że Francesco Totti w pierwszych minutach dwukrotnie próbował pokonać Edwina van der Sara, to Czerwone Diabły wyszły na prowadzenie za sprawą Michaela Carricka. Siedem minut później było już 3-0 po trafieniach Alana Smitha oraz Wayne'a Rooneya, które wypracował Ryan Giggs. Wysokie oraz szybkie prowadzenie nie zatrzymały od dalszego strzelania, bowiem tuż przed, jak i po przerwie, dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Cristiano Ronaldo. Podopiecznym sir Alexa Fergusona wciąż nie było dość, czego efektem były gole Carricka oraz Patrice'a Evry. W międzyczasie Rzymianie zdołali zdobyć honorowego gola za sprawą Daniele de Rossiego, lecz ta bramka w niczym nie osłodziła goryczy klęski, jaką niewątpliwie była dotkliwa porażka 7-1.
Następstwa: Cała czternastka zawodników, która otrzymała swoją szansę w spotkaniu otrzymała wielkie pochwały, lecz sir Alex Ferguson powiedział kilka dobrych słów zwłaszcza o Alanie Smithie, który po ciężkim złamaniu nogi powrócił do gry. "W szatni wszyscy są z niego zadowoleni. Zasługiwał na tego gola bardziej, niż ktokolwiek inny, bowiem trenował jak bestia i był bardzo cierpliwy. Jego entuzjazm przechodzi na cały zespół, dostał dzisiaj swoje wynagrodzenie" - mówił Szkot. Niestety, półfinał nie był już tak udany i to AC Milan przeszedł do finału, gdzie Włosi pokonali Liverpool.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.