Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

OT100 #20: United idzie do przodu

» 2 grudnia 2009, 12:44 - Autor: badkins - źródło: manutd.com
Old Trafford świętuje swoje setne urodziny. W związku z tym oficjalna strona klubu ruszyła z serią stu wielkich momentów w historii stadionu. United wciąż dochodziło do siebie po katastrofie lotniczej w Monachium, lecz nieubłaganie zbliżało się spotkanie z Sheffield Wednesday w ramach FA Cup.
OT100 #20: United idzie do przodu
» United wzniesie się po raz kolejny - mówił po katastrofie prezes klubu Harold Hardman
Historia: Podczas, gdy wielu podstawowych zawodników zginęło lub zostało rannych w tragicznym wypadku, obowiązki menedżera przejął dotychczasowy trener rezerw Jimmy Murphy. Harry Gregg oraz Bill Foulkes byli jedynymi graczami, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu i byli zdolni do gry. Do kadry meczowej dołączyli do nich Ian Greaves, Freddie Goodwin, Ronnie Cope, Colin Webster, Alex Dawson, Mark Pearson oraz Shay Brennan, wzięci z różnych klubowych szczebli.

Kadrę uzupełnili Ernie Taylor, który został sprowadzony z Blackpool oraz Stan Crowther, który tego samego dnia był jeszcze piłkarzem Aston Villa. Przybył on ze swoim agentem na Old Trafford, lecz problemem okazał się .. brak sportowego obuwia piłkarza. Crowther był zdziwiony, kiedy agent powiedział mu 'spokojnie, mam Twoje buty w mojej torbie'. Podpisał kontrakt godzinę przed rozpoczęciem meczu.

Okazja: Niemal 60 tysięcy fanów przyszło do Teatru Marzeń w chłodny, środowy wieczór. Wielu fanów wciąż było w głębokiej żałobie, a w mroźnym powietrzu można było wyczuć specyficzną aurę. Mocno zmieniona jedenastka United również miała o co walczyć, pamięć zmarłych kolegów dawała się we znaki każdemu zawodnikowi.

Młody prawy obrońca Shay Brenner zagrał w tym spotkaniu na lewym skrzydle i otworzył wynik spotkania w 27. minucie. Bramkarz Sheffield źle ocenił tor lotu piłki i pozwolił jej na wpadnięcie do siatki po rzucie rożnym wykonywanym przez gracza United. Tuż po przerwie Brennan wpisał się po raz kolejny na listę strzelców, dobijając strzał Marka Pearsona, a na pięć minut przed końcem wynik spotkania ustalił Alex Dawson. United pewnie pokonało Sheffield Wednesday 3-0.

- Myślę, że każdy kto grał w tym spotkaniu albo chociaż je oglądał, nie zapomni tego do końca życia. United grało od serca; nieważne jak dobrze byśmy zagrali, i tak zostalibyśmy pokonani. Byli niesamowicie zainspirowani. Nie graliśmy przeciwko 11 piłkarzom, lecz również 60 tysięcznej publicznością - komentował po meczu Albert Quixall, zawodnik Sheffield, który później dołączył na Old Trafford.

Następstwa: United nie było jednak na tyle mocne, aby zagwarantować sobie trzeci z kolei tytuł w rozgrywkach ligowych. Dobrze wiodło się za to w rozgrywkach FA Cup, gdzie podopieczni Matta Busby'ego dotarli do finału, pokonując po drodze West Brom oraz Fulham. Finał na Wembley z Boltonem okazał się już krokiem za daleko.

Pomimo faktu, że większość neutralnych fanów kibicowała United a Matt Busby opuścił już szpital i mógł oglądać spotkanie z trybun, zawodnicy Boltonu byli tego dnia po prostu lepsi. Obie bramki zdobył Nat Lofthouse, pieczętując tym samym wygraną The Trotters 2-0. Manchester United może i przegrał decydujący mecz turnieju, lecz pokazał, że nie wszystko zostało stracone.


TAGI


« Poprzedni news
De Laet opanował nerwy
Następny news »
Macheda w United do 2014 roku

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (2)


badkins: Z dedykacją dla tych, którzy ostatnio mowili ze seria zbyt okrojona ;) tym razem redaktorzy manutd się bardziej postarali.
» 2 grudnia 2009, 12:45 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.