W minionym sezonie zadebiutowałeś podczas pucharu ligi. Niewiele później strzeliłeś fantastyczną bramkę ze Stoke. Co pamiętasz z tamtego dnia?- Przez krótki okres czasu podróżowałem z pierwszą drużyną, gra w Carling Cup była wspaniałym doświadczeniem. Byłem już co prawda częścią zespołu, ale w lidze ani razu nie udało mi się znaleźć na ławce. Dlatego też kiedy dowiedziałem się, że jestem w gronie rezerwowych na mecz ze Stoke byłem bardzo zadowolony. Nie mogłem się doczekać, licząc na to, że otrzymam szanse wejścia na boisko.
O czym myślałeś wtedy, znajdując się na ławce?- Prowadziliśmy 3:0 ze Stoke, wtedy usłyszałem, że mam się rozgrzewać, wchodzę na ostatnie pół godziny. Stałem wtedy koło Darrona Gibsona, który miał znaleźć się na placu gry mniej więcej na ten sam okres czasu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zacząłem wtedy myśleć, że zagram przed tysiącami kibiców na boisku oraz jeszcze większą rzeszą przed telewizorami. Oczywiście, było to stresujące jednak udało mi się szybko skoncentrować. Wiedziałem, że muszę wyjść i zagrać najlepiej jak tylko potrafię.
Opowiedz nam zatem o bramce oraz świętowaniu jej.[śmiech] - Opowiem o bramce, ale nic nie powiem na temat świętowania! Pamiętam, Berba przejął piłkę w środku pola, ruszyłem wtedy by zgubić obrońcę po czym otrzymałem podanie. Wiedziałem, że obrońca jest tuż za mną, był to Ryan Shawcross z którym grywałem w United. Rozegrałem wtedy na jeden kontakt z Manucho, podbiegłem kawałek i po prostu strzeliłem. Nie potrafię opisać tego w inny sposób. Dlaczego miałem nie podjąć takiego wyzwania? Ligowy debiut, prowadzenie 3:0, nie miałem nic do stracenia. Udało się, piłka poszybowała w prawy, górny róg bramki.
Tutaj przeczytasz resztę wywiadu z Dannym Welbeck'iem!