Tarcza Wspólnoty wielu kojarzy się raczej z towarzyskim spotkaniem, niż z meczem finałowym o jakiś puchar. Nie jest tak w przypadku Rio Ferdinanda, który w nadchodzącym pojedynku z Chelsea spodziewa się tylko zwycięstwa.
» Rio zapewnia, że drużyna zagra na 100%
Już jutro Manchester United spotka się na Wembley z Chelsea FC, aby powalczyć o pierwsze trofeum w tym sezonie. Co ciekawe Czerwone Diabły Tarczę Wspólnoty zdobywały w swojej historii już siedemnaście razy. Jest to najlepszy wynik w Anglii. Rio Ferdinand, który pod nieobecność Gary'ego Neville'a prawdopodobnie zostanie kapitanem drużyny, uważa że United jest bojowo nastawione i ma zamiar zgarnąć to trofeum.
- To oczywiste, że podróż po Azji była męcząca - powiedział Ferdinand. - Jesteśmy jednak dobrze nastawieni na jutrzejszy mecz i mamy zamiar go wygrać. Jeśli jest tylko możliwość, żeby zgarnąć jakieś trofeum, to trzeba wyjść na boisko, powalczyć, a później zejść z niego jako zwycięzcy.
Z drugiej jednak strony, angielski obrońca zastrzega, że w takim nadal przedsezonowym meczu ważniejszy jest styl gry, natomiast wynik, nieważne jaki by padł, należy traktować z lekkim przymrużeniem oka.
- Zwycięstwo byłoby cudowne, ale na pewno nie zagwarantuje nam wspaniałego sezonu. Nie można wyniku tego spotkania traktować jako prognostyk na nadchodzący rok.
Potwierdzeniem słów Rio może być fakt, że w 1998 roku na początku sezonu Manchester United druzgocąco przegrał w meczu o Tarczę Wspólnoty z Arsenalem. Padł wówczas wynik 3:0. Dziewięć miesięcy później Czerwone Diabły cieszyły się z Potrójnej Korony.
Wówczas podopieczni sir Alexa Fergusona aż 128 razy strzelali bramki we wszystkich rozgrywkach sezonu 98/99. Obecnie Manchester United także nie ma problemów z bramkostrzelnością. W ubiegłym roku znajdowali drogę do siatki rywala 119 razy, a dwa lata temu 110. Jakby jednak nie patrzeć, najważniejsze źródło tych bramek odeszło kilka tygodni temu do Realu Madryt. Ferdinand mimo wszystko nie obawia się o siłę ognia.
- Myślę, że w tym roku będziemy strzelać naprawdę wiele bramek. Co prawda w ubiegłych dwóch latach Ronnie był dla nas niczym maszynka do strzelania bramek. Jego rekord jest wspaniały. Ja się jednak nie martwię tym, że już go nie ma, bo nadal mamy niesamowitą siłę ognia. Wazza, Berba czy Owen to naprawdę świetni snajperzy. Do tego dochodzą jeszcze młode talenty jak Macheda i Welbeck oraz pomocnicy, więc jestem spokojny.
- Najważniejsze po transferze Owena było zadbanie, żeby był zdrowy. Jak się okazuje, nie powinno to być specjalnie trudne, bo w klubie mamy wielu wspaniałych ludzi, którzy dobrze potrafią zadbać o kondycję naszych piłkarzy. Wystarczy mu się dobrze przyglądać i w razie czego, szybko zareagować. Wszyscy przecież wiemy, że on potrafi strzelać bramki. Przekonamy się o tym już w tym sezonie.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.