Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

LM: Chelsea wypunktowała Liverpool!

» 8 kwietnia 2009, 23:01 - Autor: matheo - źródło: sports.pl
Po piorunującym początku wydawało się, że Liverpool FC rozniesie Chelsea Londyn w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. "The Blues" z minuty na minutę grali jednak lepiej i ostatecznie zwyciężyli 3:1.
LM: Chelsea wypunktowała Liverpool!
» Didier Drogba był autorem trzeciego trafienia
Poprzednie spotkania pomiędzy obiema drużynami w Lidze Mistrzów nigdy nie obfitowały w wiele bramek. Liverpool FC w ostatnich tygodniach złapał jednak wiatr w żagle po wysokich wygranych nad Realem Madryt (4:0) i Manchesterem United (4:1), co pozwoliło sądzić, iż będziemy świadkami ciekawych zawodów.

Gospodarze mieli szansę na fantastyczne otwarcie meczu. Już w 2. minucie ustawiony tyłem do bramki Dirk Kuyt uderzył z półobrotu, piłkę podbił Branislav Ivanović, a ta tylko o centymetry minęła prawy słupek bramki Petra Cecha.

W 6. minucie szczęście już nie dopisało londyńczykom, bo Liverpool przeprowadził podręcznikową akcję. Alvaro Arbeloa otrzymał dobre podanie od Kuyta, dograł na 11 metr, gdzie nabiegający na piłkę Fernando Torres nie dał Cechowi żadnych szans.

Chelsea stan rywalizacji mogła wyrównać w kolejnej akcji. Piłkę na prawym skrzydle przechwycił Salomon Kalou. Błyskawicznie zagrał do Didiera Drogby, ale napastnik londyńczyków mając przed sobą tylko Jose Reinę trafił wprost w niego. Liverpoolczycy całą akcją byli mocno zdziwieni, bo byli przekonani, że reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej był na spalonym. O tym nie mogło być jednak mowy.

W kolejnych minutach coraz odważniej grali gracze Chelsea Londyn. Bliski wyrównania stanu gry był Florent Malouda. Francuz po dwójkowej akcji z Drogbą pomylił się nieznacznie i piłka minęła prawy słupek bramki Liverpoolu.

Po przeciwnej stronie boiska sporo problemów "The Blues" przysparzał Fernando Torres. Hiszpan w 25. minucie zabrał futbolówkę Frankowi Lampardowi w okolicach środka boiska. Błyskawicznie ruszył na bramkę, zauważył wysuniętego Petra Cecha, ale jego strzał, choć ładny, przeleciał tuż nad poprzeczką.

Szybka gra sprawiała, że na kolejne sytuacje podbramkowe kibice na Anfield Road nie musieli długo czekać. Już trzy minuty po próbie Torresa swoją okazję miał Didier Drogba. Napastnika Chelsea w polu karnym wypatrzył Michael Ballack, zagrał w jego kierunku, lecz Drogba zamiast do bramki cisnął piłkę w trybuny. Guus Hiddink przy ławce rezerwowych w błagalnym geście aż wzniósł ręce do góry.

Holenderski szkoleniowiec z niebiosami musiał mieć dobry układ, bo w 39. minucie jego podopieczni wyrównali. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Florent Malouda, a w polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Branislav Ivanović i ładnym uderzeniem głową pokonał Reinę.

Z remisu przyjezdni mogli się cieszyć zaledwie kilkadziesiąt sekund. Mogliby, gdyby nie Petr Cech. Czeski bramkarz popisał się fantastyczną interwencją po mocnym strzale Dirka Kuyta.

W przerwie meczu żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Drugą część, podobnie jak pierwszą, od zdecydowanych ataków zaczęli gospodarze. Jako pierwszy Cecha mocnym, acz niegroźnym strzałem postraszył Steven Gerrard.

W 50. minucie Chelsea była bliska objęcia prowadzenia. Po raz pierwszy wszystko jak należy zrobił Didier Drogba, który otrzymał podanie z głębi pola, wyprzedził obrońcę Liverpoolu i lekkim strzałem posłał piłkę obok Reiny. Ku rozpaczy napastnika "The Blues" piłkę tuż sprzed linii bramkowej wślizgiem wybił Jamie Carragher.

"The Reds" szybko przenieśli ciężar gry na drugą połowę, a przed szansą stanął Torres. Tym razem Hiszpan przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

W 62. minucie londyńczycy po raz drugi dopięli swego. Druga bramka dla "The Blues" była bliźniaczo podobna do pierwszej i także w tym wypadku katem liverpoolczyków okazał się Branislav Ivanović. Tym razem z rzutu rożnego przy trafieniu Serba asystował Frank Lampard.

Kibice na Anfield jeszcze rozmyślali o golu Ivanovica, kiedy na 3:1 podwyższył Didier Drogba. Akcja Chelsea zaczęła się od prostopadłego podania Ballacka do Maloudy, ten zgrał na piąty metr do wbiegającego Drogby, który za czwartym razem w końcu wpakował piłkę do siatki.

Po golu Drogby Liverpool starał się za wszelką cenę atakować i robić wszystko, aby odrobić straty. Pikarzy "The Reds" do walki nie był jednak w stanie poderwać ani Steven Gerrard, ani Fernando Torres. Chelsea w obronie grała bardzo pewnie i nie pozwalała na wiele gospodarzom.

Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry dobrą okazję do zdobycia czwartej bramki dla Chelsea miał Frank Lampard. Anglik zobaczył, że Reina wyszedł z bramki i... trafił wprost w Hiszpana.

W doliczonym czasie gry zza pola karnego strzał rozpaczy posłał Xabi Alonso, lecz Cech wypiąstkował futbolówkę na róg. W pole karne Chelsea powędrował Jose Reina, ale liverpoolczycy nie znaleźli sposobu na czeskiego bramkarza.

Rewanżowe spotkanie odbędzie się za tydzień w Londynie. Tylko katastrofa może pozbawić Chelsea awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Jedynym zmartwieniem Guusa Hiddinka będzie brak Johna Terry'ego, który dziś otrzymał żółtą kartkę i w rewanżu zasiądzie na trybunach.

Liverpool FC - Chelsea Londyn 1:3 (1:1) (Fernando Torres 6' - Branislav Ivanović 39', 62', Didier Drogba 67')

Liverpool: Reina - Arbeloa, Carragher, Skrtel, Aurelio (Dossena 75') - Kuyt, Lucas (Babel 79'), Alonso, Riera (Benayoun 67') - Gerrard, Torres

Chelsea: Cech - Ivanovic, Terry, Alex, Ashley Cole - Kalou, Ballack, Essien, Lampard, Malouda - Drogba (Anelka 79')


TAGI


« Poprzedni news
III nabór do MUSC PL... czas! Start!
Następny news »
Porto dopiero pokaże swą moc

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (15)


ManUtdFun: Man Utd przegrał u siebie 1-4 z L`poolem i mam nadzieje że teraz gdy L`pool przegrał u siebie z chelseą to popadnie w taki sam "kryzys" w jaki popadł United. Oznacza to że przynajmniej Premiership obronilibyśmy. Ale przypuszczać można wszystko a jak będzie zobaczymy. A i mimo tego że nie przepadam za smerfami to dzięki że wygraliście :)
» 9 kwietnia 2009, 22:11 #5
Petrozza52: Jestem ciekaw co powie Rafa Benitez. A konkretnie, co powie za tydzień, zakładając, że nie odrobi strat z dzisiejszego meczu. Zapewne nie wspomni ani słowem o odpadnięciu z Ligi Mistrzów (mówiłem, że zakładam teoretycznie ich porażkę), będzie się koncentrował na tym, że Manchester ma teraz problem, bo Liverpool może się już koncentrowac wyłącznie na lidze. Czyli gierek słownych ciąg dalszych, a o swoich błędach - nic.
» 9 kwietnia 2009, 00:35 #4
Steckov: No masz rację, nie można patrzeć na innych, ale szczęściu może pomóc wpadka Liverpoolu z Blackburn, a jak wiemu Liverpool jest skłonny do remisów u siebie ze średniakami. Trzeba liczyć na siebie to wiadomo, ale na rywali naszych wrogów również, to naturalna rzecz.
» 9 kwietnia 2009, 00:02 #3
Steckov: Hehe podzielam Twoje zdanie pilnert, mam nadzieję, że morale Liverpoolu obniży się i Blackburn napsuje im troche krwi :D
» 8 kwietnia 2009, 23:37 #2
plinert: Hehehe, czerwoni nie istnieli w tym meczu, zawsze mialem wielki szacunek do Guusa Hiddinka i uwazalem go za dobrego szkoleniowca ale dzis gra niebieskich mnie oszolomila. mam nadzieje ze morale l'poolu mocno obniża sie a Blackburn to wykorzysta
» 8 kwietnia 2009, 23:33 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.