Kapitan United po porażce 1-4 z Middlesbrough publicznie skrytykował kilku zawodników klubu za brak zaangażowania. Pomimo tego zajścia Darren Fletcher stwierdza, że nigdy nie spotkał tak wyjątkowego człowieka jak właśnie Roy Keane.
- Roy miał prawdopodobnie największy wpływ na moją karierę - przyznaje Darren. - Zawsze zwracał mi uwagę, kiedy zrobiłem coś źle, dzięki niemu zrozumiałem co to znaczy być zawodnikiem Manchesteru United.
- Pamiętam pewien powrót z treningu, kiedy zajrzałem na chwilkę do telefonu w celu sprawdzenia skrzynki. To było coś. Roy niemalże mnie tłamsił całą drogę na siłownię. Był świetnym motywatorem, naprawdę.
- Jeśli Roy miał do Ciebie jakieś pretensje, robił to ponieważ mu zależało. To najlepszy kapitan jakiego mogłem sobie wymarzyć. Na boisku potrafił podrzeć Cię na strzępy jeśli zbyt łatwo oddałeś piłkę 'zrób coś ze swoim przyjęciem, popraw to i tamto!', jednak jak byliśmy już w szatni było po wszystkim. Roy to urodzony zwycięzca, spotykałem w swojej karierze oddanych zawodników, jednak on był wyjątkowy - zakończył.
Na zakończenie chciałbym przypomnieć, że parę miesięcy temu na łamach Devilpage.pl opublikowany został felieton o dość dynamicznym rozwoju kariery Roya Keane'a pt.
Jak mały Roy stał się rzeźnikiem z Cork. Tym, którzy jeszcze nie przeczytali życzymy miłej lektury!