W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
» 11 listopada 2008, 20:59 - Autor: matheo - źródło: The Sun
Ten sezon może być ostatnim dla Gary’ego Neville’a w barwach Manchesteru United. Kapitanowi „Czerwonych Diabłów” w czerwcu 2009 roku wygasa obecny kontrakt, a nikt nie zaproponował mu jeszcze nowej umowy.
» Gary Neville
33-letni Neville wrócił w tym sezonie do gry po szesnastomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzjami. Angielski defensor nie prezentuje jednak najlepszej formy. W niedawnym meczu na Emirates Stadium doświadczonego obrońcę przyćmił 18-letni Rafael Da Silva.
Sir Alex Ferguson w obecnym sezonie na Neville’a postawił jedenastokrotnie. Kapitan United pewnego miejsca w składzie nie ma ze względu na solidną dyspozycję Wesa Browna. – Potrzebuję gry. Byłem poza boiskiem strasznie długo, dlatego muszę zagrać pięć, sześć czy siedem meczów z rzędu. To kwestia cierpliwości i codziennego treningu – mówi Neville.
Mniej cierpliwości niż Neville wydaje się mieć sir Alex Ferguson. Szkot nie ma też sentymentów w pozbywaniu się ze składu nic nie wnoszących do niego zawodników. The Sun zauważa, że podobnie było w przypadku Roya Keane’a. Czy zatem dni Neville'a na Old Trafford dobiegły końca?
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (2)
AdaaM666: no niestety ale neville po tym co pokazal w ostatnim meczu z arsenalem utwierdzil mnie w przekonaniu ze jego czas juz minal i powinien odwiesic buty na kolku i ustapic miejsca mlodszym graczom
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.