Quinton Fortune, zawodnik Manchesteru United wyznał niedawno, że chce zapomnieć o ostatnim, pechowym sezonie na Old Trafford i skupić się na teraĽniejszości - walce o miejsce w podstawowej jedenastce Czerwonych Diabłów.
12 miesięcy temu reprezentant RPA rozpoczął swój najbardziej krzepiący okres w Manchesterze odkąd przybył na Old Trafford z Atletico Madryt latem 1999 roku. We wspomnianym okresie 27-letni zawodnik rodem z Czarnego Lądu po bardzo długiej walce o miejsce w podstawowej jedenastce wreszcie na dobre zagrzał w pierwszym zespole United.
Liczne kontuzje i powołania na mecze reprezentacyjne wymusiły na sir Alexie Fergusonie decyzję o szansie gry dla Fortune'a, który nie zawiódł. Wręcz przeciwnie - wspaniała gra zagwarantowała mu miejsce w drużynie, nawet wtedy gdy dostępne były nawet te 'najjaśniejsze' gwiazdy MU.
W lutym poprzedniego roku Afrykańczyk miał już na swoim koncie 29 występów w podstawowym składzie i 6 wejść na boisko z ławki rezerwowych. Ale wtedy przyszła największa zmora piłkarzy - kontuzja. Uraz kolana wyeliminował go z gry na długie miesiące. Długotrwała rehabilitacja, poprzedzona zabiegiem chirurgicznym nie należała do najłatwiejszych etapów jego życia.
Quinton powrócił dopiero do składu MU w obecnym sezonie. Po trzech rozegranych spotkaniach dopadł go kolejny uraz. Kontuzja łydki - rezultat 6-miesięcznej rehabilitacji, kosztowała lewoskrzydłowego United kolejne 3 miesiące gry. Ale zawodnik z RPA się nie poddał.
Powrócił do gry na mecz z Crystal Palace w ramach rozgrywek Carling Cup, wystąpił także w niedawno rozegranym meczu z Charltonem w Premiership. Quinton zaliczył także kilka minut w spotkaniu z Lyonem, a wczorajszego wieczoru pokonał z młodymi kolegami Arsenal na Old Trafford 1:0.
Jedyne o czym Fortune teraz myśli to odzyskanie zaufania menadżera i powrocie do składu United. Nie będzie mu jednak o to łatwo. Przez rok konkurencja na lewej stronie MU bardzo urosła. Do zespołu przybył Gabriel Heinze na lewą obronę, a w lini pomocy, nie licząc genialnego Giggsa, Czerwone Diabły mają jeszcze Kierana Richardsona, który coraz wyraĽniej puka do drzwi pierwszej drużyny.
"Ostatni sezon był bez wątpienia moim najlepszym okresem na Old Trafford" - podsumował Quinton.
"W końcu udało mi się pokazać na co mnie stać, co zaowocowało regularnymi występami w pierwszej drużynie. Byłem z tego faktu bardzo szczęśliwy. Ale teraz nie mogę sobie pozwolić na życie wspomnieniami."
"Nigdy nie zapomnę satysfakcji, jaką czułem gdy grałem stale na wysokim poziomie, ale teraz to na czym powinienem się skupić to ponowne urzeczywistnienie tego uczucia. Jestem bardzo głodny gry, a kontuzja z poprzedniego sezonu oddaliła mnie znacznie od podstawowej jedenastki MU."
"Nie mogę myśleć 'co by było, gdyby' i uważać siebie za pechowca, który złapał kontuzję w najmniej odpowiednim momencie. Takie myślenie zniszczyłoby mnie. Nie wiem jak potoczyłyby się losy moje i zespołu, gdyby uraz mnie nie dopadł, ale nie to jest w chwili obecnej najważniejsze" - mówił Fortune.
"Ten okres kariery mam już za sobą i muszę skupić się na obecnej sytuacji w drużynie. Skoro udało mi się przedostać do podstawowego składu raz, czemu nie miałoby to mi się przytrafić raz jeszcze? Chcę udowodnić moją wartość - każdy następny mecz, w którym zagram będzie dla mnie wyjątkowy."
Fortune, który w 2003 roku podpisał nowy, 3-letni kontrakt z United przyznał, że w przetrwaniu ciężkiego okresu bardzo pomógł mu Bóg i wiara w Niego.
"Gdybym nie miał mojej wiary nie byłbym teraz tu, gdzie jestem. Bóg prowadził mnie naprzód od mojego pierwszego dnia spędzonego w Manchesterze United."
"Zawsze wierzyłem w Boga, odkąd pojawiłem się na świecie. Wiara prowadziła mnie przez życie; zarówno przez dobre i złe chwile. Ludzie mówią, że ciężko musi być człowiekowi walczyć z kontuzjami, ale to jest nic w porównaniu do tego, że w Ugandzie ludzie walczą o pożywienie. Im dopiero jest ciężko!"
"Ciężko jest, gdy człowiek nie wie, gdzie będzie dzisiejszej nocy spał. W bardzo nieciekawej sytuacji byli moi rodzice, którzy musieli przed 5 rano iść do pracy w Kapsztadzie, by zapewnić nam jako taki byt. To było ciężkie! Ale mówienie o urazie kolana, czy kostki jak o końcu świata jest lekką przesadą."
"Pamiętam o tym, jak ciężkie życie mieli moi rodzice, gdy byłem mały i jakim jestem szczęściarzem mogąc grać i rozwijać się w tak wspaniałym klubie jak Manchester United. Jestem wdzięczny Bogu za wszystko to, co mi ofiarował. Bez Niego byłbym niczym" - zakończył reprezentant RPA.
Fortune bez wątpienia wie, co mówi. Mimo że doświadczony przez los piłkarz nie traci wiary w Boga i głębszy sens swojej egzystencji. Na jego miejscu wielu innych ludzi już dawno zapomniałaby o znaczeniu słowa 'nadzieja'.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.