Sprawa Cristiano Ronaldo wydawała się już zakończona. Najnowsze fakty pokazują jednak, że było to co najwyżej odroczenie, a cała saga rozpocznie się na nowo już kolejnego lata. Prezydent Realu Madryt stwierdził bowiem, że jego klub nie przekreślił jeszcze możliwości przenosin pomocnika do Hiszpanii.
» Niepewna przyszłość Ronaldo
Do pewnego czasu to właśnie Portugalczyk był głównym, a także najprawdopodobniej jedynym celem transferowym Królewskich. Kiedy jednak Manchester dogadał się z zawodnikiem, a ten zdecydował się pozostać na Old Trafford przez kolejny sezon, Galaktyczni zaczęli realizować „Plan B” i na Santiago Bernabeu trafiło kilku innych zawodników światowej klasy.
Sam zainteresowany stwierdził, że pewnego dnia chciałby zagrać dla Realu. Calderon zapytany o to, czy Ronaldo na Santiago w przyszłym roku trafi, odpowiada:
- Prawdą jest, że nie wiem. Piłkarz ten ma nadal ważny kontrakt ze swoim klubem i nie możemy nic na to poradzić. Nie mogę powiedzieć co będzie w przyszłym roku, bo sam tego nie wiem, wszystko może się zdarzyć. Nie wiadomo nawet, czy będziemy chodzić po tym świecie... Mamy nadzieję, że do nas przejdzie, ale nie sposób przewidzieć wszystkiego, co stanie się w najbliższym roku.
- Wszyscy fani naszego klubu chcieliby zobaczyć Ronaldo w białej koszulce, ale jestem pewien, że kibice z Manchesteru chcieliby mieć cała drużynę, jaką mamy my. W tym sezonie Cristiano do nas nie przyjdzie – co będzie za rok? Tylko Bóg to wie.
Działacz madryckiego klubu przyznał również, że z kolegami z zarządu stwierdzili, iż nie potrzeba w Realu Kaki. Brazylijski pomocnik był bowiem łączony z Królewskimi, jednak Calderon twierdzi, że tego lata ten zawodnik na Santiago Bernabeu nie trafi.
- Nie było zainteresowania Kaką. Nasz sztab szkoleniowy nie chciał go mieć w swoim zespole. Muszę przyznać, że jego przenosiny wchodziły w grę, ale powiedziano mi, że ten piłkarz nie jest nam potrzebny.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.