Defensor
Czerwonych Diabłów miał we wspomnianym spotkaniu kilka dogodnych sytuacji do strzelenia swojej pierwszej bramki dla United, jednak na to trafienie musi on jeszcze poczekać. Nie jest to oczywiście powodem do zmartwienia, bowiem Simpson jest zadowolony, że w ogóle dostał od szkockiego szkoleniowca szansę gry.
Po raz ostatni Danny miał okazję zagrać w grudniu przeciwko
The Toffees. Po starciu ze Stevenem Pieenarem został on jednak w przerwie meczu zdjęty z boiska. Pomimo regularnej gry Simpsona w drużynie rezerw, Ferguson potrafił podtrzymać w nim wiarę i obecnie widać tego efekty.
- Z Evertonem nie grałem najlepiej, jednak trener powiedział mi, abym wyciągnął z tego spotkania wnioski. Postanowiłem pracować jeszcze ciężej i udowodnić wszystkim, że jestem zawodnikiem Manchesteru United. Jest to swego rodzaju test charakteru, którego niektórzy nie są w stanie zaliczyć. Jeśli jednak dostanę od Fergusona kolejną szansę gry, postaram się znów dobrze zaprezentować - powiedział Simpson.
Danny z pewnością nie może narzekać na brak piłkarzy, od których mógłby się uczyć. Zarówno Gary Neville, jak i Wes Brown są reprezentantami Anglii na pozycji Simpsona. Przed sobą ma on natomiast takie gwiazdy, jak Ryan Giggs, czy Cristiano Ronaldo.
- Czasem zastanawiam się, czy w przypadku Ronaldo jest możliwe, aby grał jeszcze lepiej, jednak on to robi cały czas. Kiedy jest w formie, jak na przykład w sobotę, jest nie do zatrzymania. Z Newcastle wszystko działo się tak szybko, że w pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać, jaki jest aktualny wynik - zakończył Danny Simpson.
Zapraszamy do przeczytania kolejnego felietonu naszego redakcyjnego kolegi, badkinsa. Autor opowiada nam o trudnych początkach kariery Roy'a Keane'a, który dzięki zaangażowaniu oraz charakterowi, stał się najdroższym piłkarzem na Wyspach Brytyjskich.