Francuz rozpoczął ten sezon z wielkim hukiem, zdobywając bramki, które walnie przyczyniły się do zajęcia pierwszego miejsca w Premiership oraz awansu do fazy pucharowej elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów.
Napastnik trafiał do siatki już w dwóch pierwszy spotkaniach sezonu – z Fulham i Charlotnem – i stanowił nieodłączny punkt drużyny. Saha przechylił też szalę zwycięstwa na korzyść angielskiej drużyny w arcyważnym spotkaniu z Benfiką w Lizbonie, co nie umknęło uwadze trenera.
„Louis ma wszystko. Jest szybki, odważny i wiele razy asystuje. Kiedy połączymy wszystkie aspekty jego gry, otrzymujemy gracza wspaniałego, który teraz na dodatek ma świetną bramkową serię.”
Lecz na trasie byłego gracza Fulham nie zabrakło bolesnych zakrętów. Podczas fazy grupowej Ligi Mistrzów, Saha przestrzelił karnego z 88. minuty w potyczce z Celticiem. Zdobycie bramki z tej sytuacji doprowadziłoby do wyrównania, dzięki czemu sytuacja w tabeli byłaby dla Diabłów komfortowa. Sir Alex wyznał, że w kolejnych dniach Francuz zachowywał się niczym zwierzę zamknięte w klatce, lecz udało mu się zrehabilitować w potyczce z Chelsea, gdzie zdobył wspaniałą bramkę. Piękny strzał z lewej nogi spoza pola karnego ominął Terry’ego i Carvalho. Podobny los spotkał bramkarza Cudiciniego, który nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia.
26-latek podtrzymał również swój nawyk zdobywania bramek przeciwko Blackburn Rovers. Było to jedyne trafienie podczas tego deszczowego popołudnia na Ewood Park. Francuz zdobył tym samym swą ósmą bramkę w Premiership po tym, jak siedem dni wcześniej trafił do siatki Portsmouth.
Wraz z rozpoczęciem nowego roku rozpoczęła się niestety kolejna plaga kontuzji, przez którą Saha wystąpił od tego czasu tylko dwukrotnie w lidze. Jednak sam zainteresowany pozostaje zmotywowany i głodny gry.
„Opuściłem w tym roku kilka spotkań, dlatego tłamsi się we mnie wiele stłumionej energii, którą chcę z siebie wyrzucić. Mam poczucie, że znów muszę coś udowodnić. W tym samym czasie nie można zapominać o wygrywaniu spotkań. Jestem zapalony do ataku i to dobre podejście. Jestem pewny siebie i chcę zdobywać gole.”
Magiczny moment
United 1 Chelsea 1, 26 listopad 2006, Old Trafford
Saha doskonale uderzył z pierwszej piłki lewą nogą I Cudicini musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Mimo tej wspaniałej technicznej bramce gracze Fergusona zremisowali 1-1. Z pewnością dla samego strzelca był to duży zastrzyk pewności siebie po tym, jak kilka dni wcześniej zmarnował rzut karny w spotkaniu z Celticiem.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.