W angielskiej prasie o tym spotkaniu pisze się na kilku stronach. Prawdziwa burza wiadomości i istotnych nowinek rozpoczęła się od momentu, w którym zakończyła się walka z zwycięstwo w Premiership. Na kilka dni przed spotkaniem coraz częściej w rozmowy z dziennikarzami wdają się piłkarze obydwu ekip. Joe Cole, który w wieku dwunastu lat oglądał finał Pucharu Anglii w 1994 roku, gdy Chelsea została zmiażdżona przez „Czerwone Diabły” chce się porządnie zrewanżować. - Pamiętam porażkę z 1994 roku, byłem zdruzgotany. Miałem zaledwie 12 lat – smucił się. Głodny sukcesu jest także Ryan Giggs, dla którego jedno trofeum to za mało. - Ciągle uważam, że pozostała nam jeszcze robota do wykonania. Chcę wyjść na boisko i po prostu wygrać – mówił. Możemy być pewni, że zasiadając przed telewizorem nie zobaczymy ‘piłkarskich szachów’. Obydwie drużyny będą chciały coś udowodnić. Chelsea, że w tym sezonie jest naprawdę dobrą ekipą, a Manchester United, że tytuł Mistrza Anglii nie był przypadkiem.
- Jeżeli przegrają z Chelsea, która ma 50% składu to niewątpliwie ich zaufanie przed sezonem ligowym spadnie – mówił w sierpniu ubiegłego roku przed meczem o Tarczę Wspólnoty trener Chelsea, Jose Mourinho. Drużyna prowadzona przez Portugalczyka na początek sezonu zmierzyła się z Liverpoolem. Już wtedy Jose wdawał się w często brutalne słowne gierki, ale ta wypowiedĽ zadziwiła większość ludzi interesujących się futbolem. Jedni wywnioskowali z niej, że menadżer chce zmusić swoich zawodników do lepszej gry, inni uważali, że zabezpiecza się on w razie porażki. Jak doskonale wiemy Liverpool okazał się zwycięzcą tego prestiżowego spotkania, a Mourinho na konferencjach prasowych powtarzał, że jego ekipa nie grała tak, na co było ją w gruncie rzeczy stać. Przed sobotnim meczem z Manchesterem United też wypowiedział kilka kontrowersyjnych słów, przeważnie narzeka na okrojoną kadrę. Mając do dyspozycji zdrowego Drogbę, Kalou czy Sahara, Portugalczyk zszokował wszystkich mówiąc, że rozważa wystawienie swojego trzeciego bramkarza, Hilario w ataku. - W ataku może zagrać Hilario - jest całkiem niezły jako napastnik - jeśli nie on, to będę musiał powołać jakiegoś "dzieciaka" z głębokich rezerw – powiedział.
Na Old Trafford nikt nie wierzy, że ten mecz z głową podniesioną do góry zakończy londyńska Chelsea. Sir Alex Ferguson jest zdesperowany, by wywalczyć kolejne już w swojej karierze trofeum, a Ryan Giggs chce wysunąć się na czoło kolejnej klasyfikacji. Tydzień temu stał się osobą, która najczęściej świętowała mistrzostwo Anglii, bo aż 9 razy. Za sobą zostawił takich zawodników jak Alan Hansen czy Phil Neal, którzy w latach 80. stanowili siłę w -dominującym wówczas w lidze angielskiej – Livepooolu. Teraz Walijczyk chce po raz piąty w historii wywalczyć Puchar Anglii i tym zostać samotnym liderem, mając za plecami Roya Keane’a i Marka Hughesa z czterema pucharami. Przed spotkaniem humor bez wątpienia dopisuje „Czerwonym Diabłom”. Ole Gunnar Solskjaer wie, co znaczy dla Anglików finał FA Cup i wyznał, że będzie robił wszystko, co w jego mocy, by w tym sezonie zaliczyć Podwójną Koronę. - Kiedy gramy z Chelsea, wszyscy spodziewają się twardego futbolu i niewielu goli. Jednak tym razem padnie szybka bramka i mecz stanie się bardziej otwarty. Dużo trenowaliśmy w tym tygodniu i wiem, że jesteśmy dobrze przygotowani. Być częścią pierwszego finału na Wembley jest wspaniale. Jeśli będę miał wejść na ostatnie minuty i zdobyć bramkę, zrobię to – zapewniał.
Zostańmy już przy dzisiejszym spotkaniu. Jose Mourinho nie będzie w nim mógł skorzystać ze swoich czołowych piłkarzy. Pewne w 99% jest to, że na boisko nie wybiegnie jego rodak Ricardo Carvalho. - Walczyłem do samego końca by móc wystąpić w tym meczu, jednak okazało się to niemożliwe. Potrzebuję chyba cudu by zagrać w tym meczu, jestem tylko człowiekiem i nic na to nie poradzę – smucił się. Na środku obrony jego miejsce prawdopodobnie po raz kolejny w tym sezonie zajmie Michael Essien, nominalny pomocnik. Środek pola w Chelsea nie będzie najsilniejszy, gdyż nie wystąpi Michael Ballack i John Obi Mikel. Małe są szansę na grę skrzydłowego Arjena Robbena, ale Holender ma wielką nadzieję zająć przynajmniej miejsce na ławce rezerwowych. W ataku nie zagra na pewno Andrij Szewczenko, a najbardziej wątpliwy w tym spotkaniu będzie występ Ashleya Cole’a, którego kostka potrzebuje jak najszybciej „pójść pod nóż”.
U Sir Aleksa Fergusona kontuzje też dokuczają, ale gracze rezerwowi udowodnili już wszystkim, że godnie zastępują zawodników z pierwszego składu. Tak jest zarówno w przypadku Wesa Browna i Johna O’Shea, z których jeden zagra dziś na prawej obronie, gdzie regularnie występował Gary Neville. Anglik jednak od połowy marca zmaga się z kontuzją kostki, a sztab medyczny „Czerwonych Diabłów” nie chcąc ryzykować pogorszenia urazu nie spieszył się już, by 32-letni piłkarz zdążył na ostatnie spotkanie sezonu. Ścięgno udowe w dalszym ciągu nie daje spać Louisowi Saha i po raz kolejny Francuz nie pomoże swojej drużynie w strzelaniu bramek. Jego rodak, Patrice Evra będzie gotowy, by zająć miejsce na lewej obronie w dzisiejszym meczu, co oznacza, że Gabriel Heinze zasiądzie na ławce rezerwowych. Oprócz wymienionych wyżej zawodników należy wspomnieć o kontuzji Mikaela Silvestre’a, który niedługo powinien rozpocząć treningi, a także o problemach Park Ji-sunga, którego kolano jest w fatalnym stanie.
ChelseaCech, Hilario, Cudicini, Geremi, Ferreira, A Cole, Terry, Boulahrouz, Diarra, Makelele, Obi, Lampard, Essien, Kalou, Wright-Phillips, Bridge, Robben, Drogba, Sahar.
Manchester UnitedVan der Sar, Kuszczak, Brown, O'Shea, Ferdinand, Vidic, Evra, Heinze, Ronaldo, Scholes, Carrick, Fletcher, Giggs, Richardson, Eagles, Rooney, Smith, Solskjaer.
O 16:00 na boisko zawodników jednej i drugiej drużyny wyprowadzi pan Steve Bennett, ulubieniec golfa i krykieta. 46-letni arbiter ma wielki szacunek wśród piłkarzy grających na co dzień w Anglii. W sezonie 2006/2007 prowadził on 44 spotkania. Pokazał 144 żółtych i 14 czerwonych kartek. To jest jego najostrzejszy pod względem kartoników sezon, ale należy pamiętać, że sędziował więcej niż przed latami potyczek.
Historia rywalizacji Chelsea z Manchesterem United sięga początków XX wieku. W 1905 roku powstał londyński klub, a jeszcze tego samego roku (dokładnie w Boże Narodzenie) obydwa zespoły rozegrały ze sobą pierwsze spotkanie. Przy Bank Street, gdzie mieścił się wtedy stadion „Czerwonych Diabłów” padł bezbramkowy remis. Dzisiaj zagrają one ze sobą po raz 147, a 11 w Pucharze Anglii. W najstarszych na świecie rozgrywkach lepszy bilans ma United, które wygrało osiem spotkań, jedno zremisowało i jedno przegrało. Jeśli chodzi o wszystkie potyczki między „The Blues” a Manchesterem United to przewaga tych drugich nie jest już tak wyraĽna. 64 mecze zwycięskie dla United, 39 dla Chelsea, a 43 zakończone remisem.
Zapraszamy wszystkich kibiców Manchesteru United i Chelsea Londyn do śledzenia
Relacji na Żywo, która zacznie się już o godz. 15:50. Odbędzie się także spotkanie na
Chacie, na które również serdecznie zapraszamy. Posiadaczy Canal + Sport i niemieckiej stacji DSF informujemy, że na tych kanałach przewidziana jest transmisja z dzisiejszego meczu.