Sir Alex Ferguson – utytułowany szkoleniowiec Manchesteru United – podzielił się z reporterami swym głębokim przekonaniem, iż gwiazda jego zespołu – Wayne Rooney – jest gotów, by ponownie eksplodować niezaprzeczalnym talentem w rozgrywkach europejskich. Piłkarz uznawany za nadzieję angielskiej piłki nie wystąpił we wczorajszej potyczce Czerwonych Diabłów z Reading w FA Cup za sprawą zawieszenia. Urodzony w Croxteth Rooney powróci do szerokiego składu na wtorkowy mecz z Lille, który zainicjuje kampanię drużyny z Old Trafford w fazie pucharowej elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów.
Statystyki piłkarza pod tym względem mogą wydawać się wręcz niewiarygodne, utalentowany napastnik nie trafił do siatki w europejskich pucharach od ponad dwóch pełnych sezonów. Ostatni raz Rooney uczynił to w swym pamiętnym debiucie we wrześniu 2004 przeciwko Fenerbahce, gdzie młodzian zdobył hat-tricka. Jednak sam Ferguson pozostaje pod tym względem niefrasobliwy mówiąc, że już niebawem wór bramek Anglika otworzy się.
„Tak właśnie będzie z Wayne’em. Eksplozja jego umiejętności na tej scenie wreszcie nastąpi, to nie ulega wątpliwości. Ludzie we wcześniej fazie sezonu debatowali nad brakiem goli ze strony Rooneya i niebawem zawodnik zdobył hat-tricka w meczu z Boltonem. Mam nadzieję, że Wayne przełoży swą dyspozycję, którą jeszcze niedawno prezentował, na mecz z Lille, ponieważ do jego najlepszej formy brakuje mu naprawdę niewiele. Poziom rozgrywek nie będzie na niego oddziaływać, to jest pewne. Jak na tak młodego zawodnika, jego temperament jest fantastyczny. Nie mam żadnych obaw pod tym względem.”
Dobrze dysponowany Rooney z pewnością będzie główną bronią United, by puścić w niepamięć ostatnie trzy edycje Ligi Mistrzów, które - powiedzmy sobie szczerze – udane nie były. Najpierw Czerwone Diabły dwukrotnie odpadły w pierwszej fazie pucharowej, a kolejny rok okazał się już totalną porażką, ponieważ ekipa sir Alexa Fergusona nie zdołała przebrnąć przez swą grupę. Reputacja klubu z Old Trafford na europejskich salonach z pewnością uległa pogorszeniu i nadszedł odpowiedni czas, aby ten stan rzeczy zmienić.
Cristiano Ronaldo jest obecnie jednym z najlepszych piłkarzy świata, Henrik Larsson wniósł do ofensywny zespołu wiele dobrego, a Nemanja Vidic i Patrice Evra na dobre zadomowili się w obronnej fortyfikacji Czerwonych Diabłów. Zważywszy na powyższe argumenty i formę całej drużyny, Ferguson może liczyć na to, że jego podopieczni będą w stanie powtórzyć wyczyn z 1999 roku.
„Dręczy mnie to, że nie udało nam się przebrnąć dalej w poprzednich sezonach, lecz nie ma sensu tego rozpatrywać, gdy teraĽniejsze aspiracje zespołu są tak obiecujące. Jestem bardzo uparty, co do mojego obecnego zespołu. Kiedy przebudowujesz zespół, potrzebujesz dwóch rzeczy; odwagi i cierpliwości. Musimy wykazać się oboma aspektami. Zawodników nie można przyrównywać do zespołu z 1999 zanim Ci nie zdobędą tych samym pucharów. Wszyscy dobrze wiemy, do czego zdolna była tamta drużyna, której piłkarze byli ze sobą już od długiego czasu. Nadal czekamy na zwycięstwa obecnej ekipy. Tak to się teraz przedstawia.”
Mimo optymizmu Fergusona, nie możemy zapominać, że bieżące rozgrywki Champions League nie obyły się bez wpadek ze strony Czerwonych Diabłów. Manchester United pokonał FC Kopenhagę i Celtic na własnym boisku, lecz nie udało się tej sztuki powtórzyć podczas spotkań wyjazdowych. Przegrane z niżej notowanymi ekipami doprowadziły do tego, iż piłkarze do samego końca musieli walczyć o awans. Czerwone Diabły zafundowały kibicom prawdziwy horror, którego najgorszy moment objawił się podczas ostatniego meczu z Benfiką na Old Trafford, gdy goście niespodziewanie wyszli na prowadzenie.
Do fazy pucharowej awansowały cztery silne ekipy z Anglii, a nie można także zapominać o szkockim Celticu, co powoduje, że w ostatniej 16 znajduje się aż 5 zespołów z Wielkiej Brytanii. Ferguson przyznał, że powinno to zagwarantować przynajmniej jednego finalistę z Wysp – jak nie dwóch – w finałowym meczu, który odbędzie się w Atenach 23 maja.
„Jestem przekonany, że przynajmniej jeden zespół z Wielkiej Brytanii zagra w wielkim finale. Myślę, że kluby z Anglii są najsilniejsze. Hiszpania i Włochy mają trzy zespoły, lecz my dysponujemy aż czteroma. To najlepszy dowód na to, że stajemy się coraz lepsi. Z biegiem czasu jesteśmy coraz bliżej i kto wie, może będziemy świadkami brytyjskiego finału” – zakończył Szkot.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.