W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
John O’Shea po spotkaniu Ligi Mistrzów z Arsenalem Londyn nie mógł nachwalić się kibiców, którzy pojechali na Emirates Stadium i przez cały mecz dopingowali piłkarzy Manchesteru United.
» John O'Shea we wtorek nie miał zbyt wiele pracy, bo Arsenal atakował raczej drugą stroną boiska
„Czerwone Diabły” dzięki wygranej 3:1 awansowały po raz drugi z rzędu do finału Ligi Mistrzów.
- W pierwszej minucie nie słyszeliśmy naszych kibiców, bo fani Arsenalu strasznie hałasowali. Nawet kiedy wyrzucali piłkę z autu, to zachowywali się tak jakby padła bramka – przyznał O’Shea w rozmowie z MUTV.
- Kiedy strzeliliśmy gola nasi kibice wybuchli. Należy im się szacunek za to, że przyjechali w środku tygodnia, aby nas dopingować z dala od domu. Dla nich to był wyjątkowy mecz i mieli w nim spory udział.
Manchester United po raz pierwszy wygrał na Emirates Stadium a kwestię awansu do finału Champions League rozstrzygnął w niespełna kwadrans. Najpierw Manuela Almunię pokonał Ji-sung Park, a następnie fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Cristiano Ronaldo.
- Po naszej drugiej bramce wszystko było już pozamiatane. Arsenal później zaczął na nas trochę naciskać. Wzięcie udziału w tym spotkaniu było jednak jak spełnienie marzeń.
- Każdy w szatni był podekscytowany, choć nie było takiego ciśnienia jak przed półfinałem z FC Barceloną przed rokiem. Tym razem wygraliśmy mecz szybko, więc byliśmy zrelaksowani. Teraz myślimy o derbowym starciu z Manchesterem City – dodał O’Shea.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.