Jordi Cruyff w rozmowie dla BBC wrócił wspomnieniami do czasów gry dla Manchesteru United. Holender trafił na Old Trafford w 1996 roku.
» Jordi Cruyff rozegrał 55 spotkań w barwach Manchesteru United
Pobyt ofensywnego pomocnika na Wyspach Brytyjskich był jednak poszatkowany kontuzjami, co zakończyło się wypożyczeniem do Celty Vigo, a następnie transferem definitywnym do Alavés.
- Kiedy podejmujesz taki krok, jak przeprowadzka do Manchesteru United, to musisz być wystarczająco dojrzały. Mi prawdopodobnie zabrakło jednego roku - przyznał Holender.
- Musisz się przystosować. Jedliśmy obiady o 17:00 czy 18:00. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie widziałem. Byłem prawdopodobnie najmłodszą osobą w wiosce, w której mieszkałem. Teraz jest inaczej i miasto żyje.
- Szedłem od jednej kontuzji do drugiej i nigdy nie byłem w stanie pokazać menadżerowi, że może na mnie liczyć. Kiedy Ryan Giggs leczył uraz, ja również nie byłem zdolny do gry i to moja wina. Jako trener, chcesz mieć piłkarzy dostępnych wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Teraz to widzę.
- Na treningach prezentowałem odpowiedni poziom, ale nie grałem zbyt często. Nie potrafiłem przenieść pracy z boiska treningowego na poszczególne spotkania.
- Kiedy grasz przez 30 minut raz na trzy tygodnie, to musisz podjąć decyzję. Czy chcesz się wyróżniać zdobywanymi bramkami? Był czas, kiedy chciałem tylko trafiać do siatki. Przez kontuzje nie potrafiłem jednak zaliczyć stabilnego sezonu.
- Patrząc na nazwiska w tym zespole, nie miałem się czego wstydzić. Giggs, David Beckham, Paul Scholes, Roy Keane, Éric Cantona, a później Dwight Yorke, Teddy Sheringham czy Andrew Cole - podsumował Cruyff.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.