W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Lee Grant na łamach oficjalnej strony internetowej Manchesteru United wyjawił, że Ole Gunnar Solskjaer wciąż nie zatracił zabójczego instynktu napastnika, którym przed laty zachwycał kibiców na Old Trafford.
» Lee Grant w ostatnich dniach miał okazję powstrzymać kilka strzałów Ole Gunnara Solskjaera
Trzeci bramkarz Czerwonych Diabłów musiał bronić strzały menadżera Manchesteru United, bo ten przygotowywał się do towarzyskiego spotkania z Bayernem Monachium, które odbędzie się w najbliższą niedzielę.
– Pierwszy raz doświadczyłem tego, czy Ole nadal ma w sobie to coś, czy nie ma – mówi Grant.
– Mieliśmy trening strzelecki i ćwiczyliśmy akcje jeden na jednego z Romelu Lukaku i Paulem Pogbą. Menadżer przyszedł i widziałem, że zaczął się rozgrzewać. Później do nas dołączył i szczerze mówiąc, wciąż ma zabójcze uderzenie.
– Miał też trochę pecha, bo strzelał w słupek w dokładnie to samo miejsce. Ale ułożenie nogi i instynkt napastnika są wciąż u niego obecne. Spisał się bardzo dobrze i nie mogę doczekać się, aż zobaczę go w niedzielnym meczu.
Grant dodaje, że będąc nastolatkiem był wielkim fanem talentu Ole Gunnara Solskjaera. – Miałem 16 lat, kiedy odbył się finał w 1999 roku. Byłem zagorzałym fanem Manchesteru United. Siedziałem na kanapie, oglądałem mecz i byłem bardzo niepocieszony, kiedy przegrywaliśmy. Prawie płakałem, bo długo czekałem na ten wieczór – wspomina Lee.
– Mieliśmy szampana w lodówce, a nigdy wcześniej nie było go w moim domu! Na horyzoncie jawiła się Potrójna Korona. To był wielki moment.
– Patrząc na końcówkę wydawało się, że nie damy rady tego wygrać. Byłem załamany. Później wyrównaliśmy stan meczu i w domu zapanowało szaleństwo. Po drugim golu i końcowym gwizdku było natomiast absolutne wariactwo. Pamiętam, że wyleciałem przed dom i na trawniku zrobiłem ślizg na kolanach.
– W ruch poszedł szampan, tryskał po całym domy, każdy wyszedł na ulicę i wiedział jaki był wynik. To była wspaniała chwila – wspomina Grant.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.