Moyes obawia się straty Rooney'a...

Dzisiaj menadżer drużyny z Goodison Park – David Moyes publicznie oświadczył, iż boi się straty Rooneya. Obawy angielskiego szkoleniowca są spowodowane zamieszaniem, które ostatnio wytworzyło się wokół zarządu „The Toffies”.

W ostatnich tygodniach Bill Kenwright i jego kolega Paul Gregg stoczyli zażarta wojnę o menadżerskie stołki w zespole z Liverpoolu.

Jak się okazuje Rooney sam musi zdecydować gdzie chce kontynuować swoją piłkarską karierę. Jeżeli zechce pozostać w swoim obecnym klubie, to będzie musiał podpisać nową, długoterminową umowę, która gwarantuje mu zarobki w wysokości 50 tysięcy funtów tygodniowo. Jeśli jednak Wayne postąpi inaczej, to będzie zmuszony sobie szukać nowego pracodawcy...

Obecnie młody Anglik leczy kontuzję, której nabawił się podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w Portugalii. Ostatni sparing swojego zespołu Rooney oglądał z ławki rezerwowych.

„Chcielibyśmy, aby Wayne pozostał w naszym klubie. Mam nadzieję, że tak się stanie. Jednak zamieszanie wokół zarządu spowodowało, iż na drugi plan zeszła nowa umowa dla Rooneya. Musimy tę sprawę uporządkować” – powiedział Moyes.

„To co dzieje się obecnie z naszym zarządem wpływa negatywnie na zespół. Powinniśmy sprowadzić do drużyny nowych zawodników, ale tutaj nikt o tym nie myśli. Musimy dobrze przygotować się do sezonu i zobaczyć czy uda nam się zatrzymać w klubie Waynea” – zakończył menadżer Evertonu.

Sprawa Rooneya wydaje się nie mieć końca. Choć sam dyrektor wykonawczy Manchesteru United – David Gill odrzucił możliwość zakupu utalentowanego Anglika, to w przypadku nie podpisania nowego kontraktu przez reprezentanta Anglii nikt z pewnością nie będzie czekał z transferem, aż do stycznia. Chelsea Londyn i inne kluby tylko czekają na takie rozwiązanie...