W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Były gracz Manchesteru United, Bryan Robson, cofnął się myślami do ćwierćfinałowego dwumeczu z FC Barcelona w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 1983/1984.
» Capital Marvel nadal widzi szansę na awans United do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
Czerwone Diabły w pierwszej potyczce uległy słynnemu rywalowi 0:2, lecz dzięki ogromnej determinacji zdołały ostatecznie awansować zwyciężając w rewanżu 3:0. Kibice aktualnych mistrzów Anglii mają nadzieję, że podopieczni Davida Moyesa zdołają odrobić straty z Pireusu.
- Mecz w Atenach był okropny, Manchester United nie mógł zagrać gorzej. Nie można winić nowego menadżera ani żadnych innych okoliczności. Piłkarze po prostu nie spisali się dobrze i muszą zrobić wszystko, by odpowiedzieć w rewanżu. Myślę, że są to winni kibicom, menadżerowi oraz całemu klubowi - podkreślił popularny Capitan Marvel.
- Dokładnie pamiętam jak czuliśmy się w 1984 roku. Wiedziałem, że musimy dać z siebie sto procent, gdyż w Hiszpanii nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych sytuacji. Po powrocie do Manchesteru dowiedziałem się, że gazety zarzucały mi arogancję i lekceważenie przeciwnika. Było to spowodowane tym, że w dosyć łatwej okazji przeniosłem futbolówkę nad poprzeczką. Myślałem, że jestem na spalonym i nie umieściłem piłki w siatce.
- Nie wiem, dlaczego tak zareagowałem. Normalnie grałbym do końca i dopiero gwizdek sędziego przerwałby moją akcję. Cała sytuacja wyglądała bardzo kiepsko i wiedziałem, że kibice będą postrzegać to w ten sposób. Nie da się zapomnieć również wspaniałej atmosfery, która panowała na Old Trafford w czasie rewanżu. Nigdy później nie widziałem tak fantastycznego zachowania kibiców na tym stadionie. Wówczas do Teatru Marzeń mogło wejść o 18 tysięcy ludzi mniej niż obecnie, ale i tak było to coś wyjątkowego - dodał Robson.
- Ron Atkinson zachęcał nas do ciągłego atakowania. Niektórzy przedstawiali to spotkanie jako pojedynek Diego Maradony i mnie, ale sam nie tworzyłem przecież drużyny. Argentyńczyk tamtego wieczoru nie był w najwyższej formie i razem z Graemem Hoggem zdołaliśmy go zneutralizować. Po meczu wszyscy zawodnicy byli zdemolowani, nie mogliśmy dać z siebie więcej. Był to jeden z moich najlepszych meczów w United. Kibice nosili mnie na rękach, jednak wierzę, że Wayne Rooney czy Robin van Persie mogą być traktowani podobnie. Olympiakos to nie Barcelona, piłkarze muszą dać z siebie wszystko - zakończył Robbo.
HubsS1: Jak Moyes postawi na środek bezproduktywnego Cleverleya, mistrza dośrodkowań Younga, i jednonożnego ślepego Valencię to na pewno wygramy. Chociaż Valencię mógłbym przełknąć, ponieważ w LM dobrze sobie radził a Olympiakos rywalem z najwyższej półki nie jest, jednak Moyes sprawił nam w tym sezonie już wiele "niespodzianek".
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.