Robin van Persie stwierdził, że w odpowiednim dla siebie czasie opuścił Arsenal i przeszedł do Manchesteru United.
» Van Persie zrobił ogromną różnicę w drużynie United
Holender, który dotychczas w Premier League ustrzelił już 17 bramek, przeniósł się na Old Trafford latem ubiegłego roku za kwotę 30.5 miliona euro. Napastnik przyznał, że decyzje o zmianie klubu podjął, ponieważ czuł, że potrzebował nowego wyzwania.
- Arsenal to wspaniały klub i zawsze czułem się tam dobrze, ale po ośmiu latach zachciałem doświadczyć czegoś innego - tłumaczył van Persie. - Odnalazłem to w Manchesterze United. Tutaj otaczają mnie mistrzowie.
- To dla mnie idealny moment, by grać dla Czerwonych Diabłów. Dobrze, że nie trafiłem tutaj wcześniej. Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
- Przedłużając kontrakt w Arsenalu kilka lat temu, postąpiłem właściwie - czułem, że mam tam jeszcze coś do zrobienia. Ale od zeszłego lata pragnąłem większego wyzwania, a największym okazał się Manchester United.
- Każdy dzień tutaj potwierdza słuszność mojej decyzji. Oczywiście Arsenal to również wspaniała drużyna. Żaden piłkarz nie jest ważniejszy od klubu, Kanonierzy zawsze będą liczyli się w walce o trofea i czołówkę tabeli. Po prostu po ośmiu latach stałem się gotowy na coś nowego.
Van Persie opowiedział także o przystosowywaniu się do życia w United oraz radości, jaką sprawiają mu obecnie treningi.
- Każdy bardzo mi pomógł zarówno na boisku jak i poza nim. Dobrze się zaaklimatyzowałem - przyznał napastnik.
- Od samego początku wszyscy udowadniali mi, że cieszą się z mojej obecności. Ja też cieszyłem się z tego transferu i wyzwania, na które byłem gotowy. Świetnie się tutaj bawię.
- Ponownie doświadczam rzeczy, o których dawno już zapomniałem. Kiedy przyszedłem do Arsenalu, Dennis Bergkamp i Thierry Henry wyczyniali cuda, o których mi się nawet nie śniło. Teraz znów mam okazję oglądać tego typu rzeczy, co bardzo mnie cieszy. Czuję się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Świetnie się bawię.
Van Persie skomentował też dawne problemy ze zdrowiem, które zrzucił na karb pecha.
- Patrząc na moje statystyki z poprzednich lat, nie wyglądają one imponująco, jeśli wziąć pod uwagę kontuzje. Ale większość z nich wynikała z gry. Przy braku szczęścia takie coś może spotkać każdego. Nie sądzę, aby wina leżała po mojej stronie czy też po stronie sztabu medycznego klubu. To po prostu pech - zakończył Holender.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.