Ketiw: Zastanawiam się co jeszcze musi zrobić Messi, żeby przekonać nieprzekonanych o swojej wyższości nad Ronaldo. To jest śmieszne. Za każdym razem czytam tylko: "zobaczymy jak zagra z Realem", albo "tylko bezpośredni pojedynek wyłoni lepszego", a przed GD wszędzie widzę nagłówki: "Messi czy CR7? Dzisiaj już wszystko będzie jasne". Puszczam mecz i... każdy wie co widzę. Po spotkaniu czytam artykuły o tytule: "Messi znów górą!", "Najlepszy piłkarz świata gra w Barcelonie", "Argentyńczyk z innej planety", "O 2 klasy lepszy od Portugalczyka", "Gracz z PlayStation", "Pogrążył Real" itd. Mój wzrok kieruje się ku komentarzom, a tam to samo tylko, że bardziej, no i kilku nieprzekonanych: "Ronaldo i tak najlepszy", "Messi ssie", "Na sterydach!" itp. Za jakiś czas jednak znowu pojawi się okazja do ostatecznego, chciałoby się powiedzieć najbardziej ostatecznego z najostateczniejszych werdyktów w starej jak świat (no prawie tak starej) wojnie Messi vs. Ronaldo. I sytuacja powtarza się w kółko. I ciągle jest 1 zwycięzca, który jednak nie wygrywa ostatecznie. No bo przecież już za chwilę, już za moment dowiemy się kto jest lepszy.
Wniosek? Teraz już tylko media nakręcają atmosferę i na siłę próbują wcisnąć nam kit, że Ronaldo jest na tym samym poziomie co Messi. Przykro mi, ale taka jest prawda. Jest Argentyńczyk, potem długo, długo nic, a potem dopiero wielu wspaniałych piłkarzy (w tym też Ronaldo).
PS. Szkoda, że II miejsce nie oddziałuje tak na wyobraźnię jak pierwsze. Gdyby tak było to Ronaldo rywalizowałby o II miejsce z Xavim i Iniestą. Ale kogo interesuje II miejsce? Liczy się tylko zwycięzca, więc trzeba znaleźć Messiemu kogoś, kto chociaż będzie imitował przeciwnika i sprawiał wrażenie, że jest tak dobry jak Argentyńczyk.