Legendarny napastnik United, Andy Cole jest przekonany, że pokonanie w lidze Arsenalu w miniony weekend doda sporo pewności siebie podopiecznym sir Alexa Fergusona przed meczem z Liverpoolem w Pucharze Anglii.
» Andy doskonale zna smak zwycięstwa na Anfield Road
Cole wierzy, iż zwycięstwo 2:1 nad Kanonierami polepszy morale w ekipie mistrza Anglii, którzy teraz zrobią wszystko, co w ich mocy, aby przedłużyć swoją zwycięską passę kosztem The Reds.
- Spójrzcie na styl w jakim pokonaliśmy Arsenal - wyznał był gracz United. - Jeśli pojedziemy na Anfield i zaprezentujemy się tak samo, to możemy być spokojni o zwycięstwo. Liverpool w ostatnim czasie nie zachwyca swoją formą, tak więc nie widzę żadnej przeszkody, aby w przypadku podobnego występu jak na Emirates Stadium osiągnąć w ten weekend bardzo korzystny rezultat.
- United bardzo często osiąga na Anfield Road dobre wyniki. Zawsze można doszukać się pozytywnych aspektów w naszej grze na ich obiekcie, a obecnie The Reds nie strzelają zbyt wielu goli swoim rywalom. Możemy pojechać na ich stadion z ogromną wiarą w zwycięstwo.
Wprawdzie mistrz Anglii otrzymał na sobotni mecz większą ilość wejściówek niż zwykle, to zdaniem Andy'ego zagłuszenie miejscowych kibiców będzie dla fanów United prawdziwym wyzwaniem.
- Nawet jeśli masz na Anfield pięć, czy też sześć tysięcy swoich kibiców to wciąż musisz uciszyć ponad 30 tysięcy fanów The Reds - dodaje Cole. - Najlepszym na to sposobem jest utrzymywanie się przy piłce i granie jak na United przystało. Liverpool doskonale wie, iż powinien się nas obawiać, gdyż jesteśmy obecnie w dobrej formie. Trzeba tylko uciszyć ich sympatyków, nic więcej.
Były napastnik Czerwonych Diabłów jest mistrzem w uciszaniu The Kop, bowiem na swoim koncie ma wiele wspaniałych bramek zdobytych na Anfield Road w barwach United.
- Kiedy grałem dla United uwielbiałem rozgrywać mecze na stadionie Liverpoolu - przyznaje Anglik. - Miałem wiele szczęścia, że menadżer zwykle wystawiał mnie do gry przeciwko The Reds, gdyż zdobywanie bramek na Anfield przychodziło mi z ogromną łatwością. Nie mam pojęcia dlaczego tak było. Ten stadion zawsze wydobywał ze mnie wszystko, co najlepsze.
Były posiadacz trykotu z numerem 9 w rozgrywkach ligowych doznał kilku porażek z The Reds, jednak na swoim koncie ma dwie niesamowite wygrane w Pucharze Anglii. Jedną z finału rozgrywek na Wembley z 1996 roku, a drugą z pojedynku na Old Trafford w 1999, na drodze do triumfu w pucharze.
- Zawsze wierzyliśmy, że grając przeciwko jakiejkolwiek drużynie jesteśmy w stanie ich pokonać. Nawet jeśli przegrywaliśmy na kilka minut przed końcem spotkania, to wierzyliśmy, że damy radę. Tak też było, kiedy pokonaliśmy wówczas Liverpool w pucharze. Pukaliśmy do drzwi przez 85 minut, aż wreszcie udało nam się dostać do środka i zdobyliśmy bramkę, która dała nam zwycięstwo.
- Jeżeli chcesz triumfować w pucharze to musisz liczyć się z tym, że przyjdzie ci zmierzyć się z wieloma silnymi drużynami, które musisz pokonać. Jeśli dokonasz tego we wczesnych rundach, to możesz być przekonany, że żaden finałowy przeciwnik, nie jest ci straszny - zakończył Andy.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.