Deluxe: Tak naprawdę, w kółko mówi się o tym, że Barcelona wcale nie zasłużyła na dojście tak daleko, bo mnóstwo we wcześniejszych fazach tych rozgrywek było błędów na korzyść Blaugrany. Z drugiej jednak strony, kto popełniał te błędy? Kto dawał się nabierać na bolączki Busquetsa, Alvesa czy innego tam? Sędziowie. I rozumiem, może oni byli stronniczy i bardzo chcieli pomagać Barcelonie, za którą stali i sercem i rozumem, ale jaka w tym niby wina zawodników Barcy? Oni grają po prostu niezwykłą i efektowną piłkę, która robi wrażenie na wielu ludziach, dlatego też arbitrzy nie pozostawali na to obojętni. Bo teraz mamy taką właśnie erę - erę Barcelony - w której to nie siła, a spryt, wygrywają i są najchętniej oglądane. Ten finał, jeśli chodzi o Barcelonę, był połowicznie grą zawodników, a połowicznie sędziów z poprzednich spotkań. Ich decyzje dały finał zawodnikom Barcelony. Tak, to wielka drużyna, ale nie jestem taka pewna, jak potoczyłoby się spotkanie z Realem, gdyby nie czerwona dla Pepe. I tak dalej. Tak czy siak, trzeba gratulować. Gratuluję zatem. I jest to o tyle trudne, że przegrywa się z kimś, kto niekoniecznie samodzielnie zapracował na ten finał. Co nie zmienia faktu, że sędziowie we wczorajszym finale byli poprawni. Gol ze spalonego, nieuznany karny (chociaż tam była nabita ręka, ale karny mógłby i tak dać nam nadzieję), ale też zawodnicy Barcy nie 'grali', a chodzi mi oczywiście o ich aktorskie zapędy ;) Naprawdę gratuluję, że nie było tego dennego nurkowania, trochę tam Busquets się przymierzał, ale generalnie spotkanie było czyste. Valencia się rozszalał w absolutnie niepozytywnym znaczeniu tego słowa ;( Taka jest piłka, taka jest LM, tacy są sędziowie, mam nadzieję, że przyszła edycja LM będzie inna. Mniej stronnicza. Nie mówię o finale, mówię o tym, co działo się wcześniej.
We ARE United!