Scott McTominay cieszy się, że mógł rozpocząć sezon 2019/2020 w wyjściowym składzie Manchesteru United. Szkocki pomocnik zagrał całe spotkanie przeciwko Chelsea (4:0) i liczy na kolejny występ w poniedziałkowym starciu z Wolverhampton.
» Scott McTominay liczy na dobry występ przeciwko Wolverhampton
Znalazłeś się w wyjściowej jedenastce w pierwszym spotkaniu. Czy fajnie jest cieszyć się zaufaniem menadżera?
– Tak, oczywiście. Było wielu młodych chłopaków, którzy byli zaangażowani w to spotkanie. Myślę, że Jesse Lingard był najstarszym graczem z pola, co dobrze świadczy o trenerach i sztabie akademii, gdzie pokonywaliśmy kolejne szczeble kariery. To był też wspaniały dzień dla naszej akademii.
Zagrałeś w duecie z Paulem Pogbą. Jak to jest grać obok niego?
– Trzeba mieć odpowiednią relację z piłkarzem, z którym występujesz. My nawiązaliśmy więź w meczach kontrolnych na tournée. Trzeba na tym budować i podtrzymywać odpowiednie relacje, wiedzieć co zrobi kolega i brać pod uwagę okoliczności. W meczu z Chelsea poszło nam dobrze.
Jak postrzegasz swoją rolę w tej dwójce? Bardziej jako defensywny pomocnik?
– Tak. Kiedy grasz z Paulem, to on lubi zapuszczać się w pole karne, więc twoją pracą jest zabezpieczenie tyłów oraz różnych obszarów na boisku. Trzeba pamiętać i szanować fakt, że Paul jest piłkarzem światowej klasy, który może robić praktycznie wszystko na boisku. Trzeba dostosowywać się do tego, co robi dobrze i różnych sprintów, które może wykonywać. Jeśli grasz z kimś innym, to też musisz się zmieniać. Gdy występujesz u boku Nemanji, Freda czy Adreasa, to za każdym razem jest inaczej. Wszystko zależy od tego z kim grasz.
Czy postrzegasz te pierwsze mecze jako szansę na ugruntowanie swojej pozycji?
– Tak, oczywiście. Trzeba podchodzić do tego mecz po meczu i starać się imponować trenerom. Treningi mają tutaj duże znaczenie. Uważam, że mecze są rezultatem pracy na treningach. Nie będziemy mieć wiele tak długich tygodni treningowych jak w ostatnich tygodniach. Trzeba więc pokazać trenerom, że jesteś w stanie grać w pomocy co tydzień. Tak patrzą na to wszyscy piłkarze w szatni.
Czy wzorujesz swoją grę na kimkolwiek? Być może na Michaelu Carricku?
– Carrick jest najlepszym przykładem. Ktoś, kto tutaj był i doświadczył wszystkiego, czego możesz doświadczyć jako zawodowy piłkarz. Grał na pozycji numer sześć i na ósemce. Mogę wzorować moją grę także na Michaelu Carricku. W zależności od formacji i meczu, w którym grasz, czasami potrzebujesz szóstki, a czasami ósemki. Tak jak mówiłem, staram się ugruntować moją pozycję i zamierzam naciskać oraz podążać obecną drogą. Staram się uczyć jak najwięcej i słuchać trenerów.
Potrzebujemy zwycięstwa z Wolverhampton. Czy to zespół, który budzi strach?
– Nie, taki jest futbol. Możemy jechać na dowolny stadion i przegrać dwukrotnie. To część tego sportu. Trzeba jechać tam i wyglądać solidnie, tak jak w pierwszej połowie meczu w ostatnim sezonie. Wyglądaliśmy bardzo dobrze, prezentowaliśmy się dobrze w tamtym spotkaniu. Musimy pokazać im, że nie przyjechaliśmy tylko w roli statystów. Jesteśmy po to, aby dobrze się zaprezentować, przenieść grę na ich połowę. W tym roku gramy odrobinę inaczej, więc oni również będą musieli się temu przyjrzeć.
Twój pierwszy gol dla Manchesteru United to trafienie z Wolves. Wynik nie był oczywiście dobry, ale czy to choć trochę miłe wspomnienie?
– Tak. Kiedy wróciłem do domu i rozmawiałem z moją rodziną po tamtym spotkaniu, to mówili: „dobra robota, strzeliłeś pierwszego gola”. Ja czułem trochę inaczej. Kiedy strzelam bramki, to nie notujemy wyników, na które bym liczył. Ale to są doświadczenia, z których trzeba wyciągać wnioski. Pomogą nam w przyszłości. Trenerzy i sztab wiedzą, że nie możemy jechać na mecz z Wolves i spodziewać się łatwej przeprawy, zdobycia 3-4 bramek w pierwszej połowie. To się nie wydarzy. To mecz wyjazdowy z Wolves. Trzeba być zwartym, zdyscyplinowanym, bezwzględnym w kontratakach i doskonale o tym wiemy.
Jak dużym wyzwaniem jest ich ustawienie 3-5-2? Lubią bronić się głęboko i trudno się ich kontruje. Niewiele zespołów tak gra…
– Wydaję mi się, że w ostatnim sezonie zagraliśmy sporo meczów z zespołami, które grały piątką z tyłu i dwoma pomocnikami. Byli naprawdę zwarci, wręcz uparci. Nie dawali nam wielu fauli, rzutów wolnych przed polem karnym. Podchodzili mądrze do tych spotkań. Wiedzą też jak bronić, ale wszystko zależy od nas. Tego wieczoru musimy być zabójczy w kontratakach. Jest kilka elementów, nad którymi trzeba popracować. Później będziemy chcieli to pokazać w trakcie spotkania.
W linii pomocy, w której grasz, mają Nevesa, Moutinho i Dendonckera. To ważny obszar na boisku prawda?
– Zawsze tak jest. Pomoc to bitwa w każdym spotkaniu. Mniej więcej to tutaj decyduje się, czy wygrasz czy też przegrasz mecz. Najważniejsze, aby kontrolować mecz. Mieć możliwość spojrzenia, gdzie zagrać piłkę, gdzie posłać ją między formacjami. To będzie interesujący mecz. Nie możemy się go doczekać.
Widzimy chłopaków na treningach i panuje naprawdę świetna atmosfera. Nowi piłkarze znakomicie się wpasowali w tę grupę…
– Tak, weszli w zespół bardzo dobrze. Tak to już jest w Manchesterze United. Trzeba mieć odpowiednią osobowość, kiedy wchodzisz do szatni. Musisz pokazać ludziom, że zasługujesz na to, aby tutaj być i chcesz być tutaj przez długi czas. Nowi zawodnicy weszli od razu do drużyny i zagrali naprawdę dobrze. Szacunek dla nich i szacunek dla ich poprzednich klubów za edukację tych graczy.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.