jassaj: Bo Rafael jak miał formę (a przy Sir Alexie to każdy miał jakąś "formę") był naprawdę dobrym obrońcom, pamiętam że dużo chłopak biegał, był aktywny, zależało mu. Czasem faktycznie robił jakiś głupi wślizg i dostawał za to czerwo. Można tylko spekulować czy z wiekiem u nas by "ochłonął" i nabrał wyrachowania a do tego podniósł umiejętności.
Ale jak tak myślę, ta zależność, że zawodnicy byli oddani, walczyli brała się wtedy oczywiście z osoby Sir Alexa, ale drugą taką przesłanką, też tworzoną przez Szkota było to, że praktycznie każdy zawodnik przychodził do United jako nastolatek a nawet jak nie miał już -naście lat, tylko więcej to United było 1 wielkim klubem takiego człowieka. Fergie kształtował charaktery nieskażonych gwiazdorstwem ludzi, chłopaków z Manchesteru którzy kopali się po czołach na betonie za OT, Brazyliczyków z faweli itd itd. Kupował gwiazdy czasem, zawodników z innych "dużych" klubów, to nieuniknione, ale jednak większość to byli ludzie chowani pod kodeks SAFa z jego "żołnierskimi" surowymi regułami którymi kierował się on sam i przekazywał im (a jak ktoś się nie stosował to bye bye)
Dzisiaj problemem z brakiem zaangażowania u piłkarzy jest fakt, że są gwiazdami, zmieniają wielkie kluby jak rękawiczki i z pogoni piłkarza do doskonałości, żeby zagrać w ukochanych czerwonych/złotych czy jakich tam barwach zmieniło się na pogoń klubu żeby piłkarz zagrał w jego koszulkach. Często to jest brak takiej podstawowej dyscypliny, krytycyzmu, zawzięcia i powiedziałbym takiego honoru, że "porażka to wstyd" dzisiaj jest dla piłkarzy bardzo prosto w życiu- wygrasz fajnie, nie wygrasz i tak nic się nie dzieje. United cię sprzeda to weźmie Arsenal, Arsenal nie będzie chciał to i West Ham dużo zapłaci, nie ma problemu, do tego piłkarz jako ta strona gloryfikowana nie jest kształtowany, nie polega na takich żołnierskich zasadach Fergiego, on ich nawet nie zna, bo managerowie albo są miękkie fajki co się boją postawić,albo boją się focha piłkarza albo sami nie potrafią "wychowywać" albo furtka awaryjna-jak któryś spróbuje a gwiazdorowi się nie spodoba to robi ciao bye, kierunek Madryt,Turyn,Monachium, żaden problem. Dziś jak mało kiedy trzeba doceniać piłkarzy "z zasadami" i zaangażowaniem bo coraz częściej mam wrażenie, że oni są "bohaterami" bo w całym tym świecie potrafili sami się "wychować" sami stworzyć jakiś kręgosłup moralny, jakieś podstawy honorowego podejścia, podnoszenia poprzeczki.
I wracając do Fergiego- to nie przypadek, że ludzie mówią o nim "2 ojciec", on taki jest poprostu i być może to był jego klucz doskonałości, nie jakieś taktyki, nie jakieś zagrywki tylko umiejętność zmiany chłopców w mężczyzn