» Paul Scholes docenia ogromną determinację i waleczność Darrena Fletchera
Nadal pamiętam czasy, kiedy Darren Fletcher przybył do Manchesteru United w wieku 15 lat. Już wtedy miał bardzo dobrą reputację. Grałem z nim tego dnia, kiedy zaliczył debiut w zespole rezerw. Zaimponowała nam jego waleczność i determinacja. Nie da się spędzić 16 lat na Old Trafford bez ogromnej ilości talentu i silnej osobowości.
W poniedziałek Fletch odszedł do West Bromwich Albion i w ten sposób zakończyła się kariera w United jednego z tych piłkarzy, którzy byli w klubie od Akademii, aż po pierwszy zespół. Po drodze musiał zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Na początku musiało minąć trochę czasu, nim ustabilizował swoją pozycję w drużynie. Później było oczywiście zapalenie jelit, które mogło bardzo łatwo zakończyć jego karierę.
Po pierwsze, Fletch to wspaniały kumpel. Był bardzo popularny w szatni United. Nie było z nim problemów, zawsze mówił to, co myślał. Potrafił żartować z każdego z nas. Przede wszystkim był to jednak wspaniały piłkarz. Nikt nie gra w United za darmo, nawet jeśli jesteś jedynym Szkotem w klubie prowadzonym przez sir Alexa Fergusona.
Uważam, że jego największą zaletą jest umiejętność poruszania się po boisku. Ma wystarczająco dużo siły i szybkości, by dopaść do rywala z piłką i ją odzyskać. Naprawdę cieszyłem się grą u jego boku. Jest doskonały technicznie, potrafi czytać grę i fenomenalnie współpracuje z całym zespołem. Nigdy nie gra tylko dla siebie. Zawsze dokonywał wyborów korzystnych dla drużyny i potrafił wydobyć ze swoich kolegów to, co najlepsze.
Przez kilka dobrych lat stał się centralną postacią i był naprawdę ważny podczas niezliczonych wieczorów z Ligą Mistrzów. Grał bardzo dobrze podczas naszej drogi do finału w 2009 roku, ale został zawieszony na mecz w Rzymie. Już wtedy zdiagnozowano u niego poważny problem ze zdrowiem, lecz my o niczym nie wiedzieliśmy.
Uważam, że jego najlepszym spotkaniem w barwach United było starcie z Arsenalem w półfinale Pucharu Anglii w 2004 roku. Zupełnie wyłączył z gry Patricka Vieirę. W drugim półfinale mierzyły się ze sobą Millwall i Sunderland, więc wiedzieliśmy, że to drużyna z naszej pary będzie faworytem finału. Fletch bardzo przysłużył się do naszego awansu.
Ostatnio Fletch zmagał się z chorobą i były czasy, kiedy zastanawialiśmy się, czy da radę wrócić do futbolu. Wówczas stracił sporo na wadze i miał szarą cerę. Kiedy wrócił i odbył z nami trening, to nie był w stanie wziął udziału w kolejnym. To było szokujące, ponieważ pamiętaliśmy go jako bardzo energetycznego zawodnika.
Nikt nie miałby pretensji, jeśli Fletch zdecydowałby się zakończyć karierę. Długo zastanawiał się nad operacją, która ostatecznie okazała się sukcesem i pozwoliła mu wrócić do gry dwa lata temu. Wiem, że bardzo ważne dla niego było wsparcie sir Alexa.
Kiedy przez długi czas jesteś zmuszony pauzować, to zaczynasz zadawać sobie pytanie, czy jeszcze kiedykolwiek będziesz w stanie wrócić. Później zastanawiasz się, czy po wznowieniu kariery wszystko będzie nadal wyglądało tak, jak wcześniej.
Ja nigdy nie pochyliłem się nad drugim pytaniem. W moim odczuciu dałeś z siebie wszystko, lecz w końcu nie można kontrolować tych rzeczy. To, co przeszedł Fletch przez zapalenie jelita było okropne. Ja byłem najbliższy zakończenia kariery w momencie, w którym zakrzep krwi zaburzał moje widzenie.
Dziś już nawet nie pamiętam, z którym okiem miałem problem. Chyba z lewym. To pokazuje, że jak na razie ten problem został rozwiązany. Po raz pierwszy odczułem to w meczu z Birmingham City w 2005 roku. Wówczas cierpiałem też na migreny i sądziłem, że oba problemy są powiązane.
Szczerze mówiąc, tamtego dnia powinienem był poprosić menadżera o zmianę, ale nigdy nie lubiłem tego robić. Przy kolejnej akcji spojrzałem w górę i zobaczyłem trzy piłki zamiast jednej. Więc pomyślałem, że uderzę w tę środkową.
Lekarz powiedział, że nie mogę wykonywać ćwiczeń fizycznych przez następnych sześć miesięcy. Nie rozegrałem ani jednego meczu aż do początku następnego sezonu. Nie mogłem też biegać, więc najpierw musiałem odzyskać kondycję. Najpierw trenowałem z bramkarzami pod okiem ich trenera, Tony’ego Cotona. Nawet mi się to podobało.
Oczywiście zastanawiałem się, co będzie się działo z moim wzrokiem po powrocie. Ogólnie jest dobrze, nie potrzebuję soczewek kontaktowych ani okularów. Jako młody chłopak ćwiczyłem pod opieką Erica Harrisona, by być świadomym tego, co się dzieje wokół mnie na boisku. Moim najważniejszym zadaniem było odnajdywanie wolnych przestrzeni. Nie lubiłem tego robić z jednym sprawnym okiem.
Mój stan nie zbliżył się nawet jednak do tego, przez co przeszedł Fletch. Nie był zdolny do gry w United przez dwa lata. Nie mógł być z nami, kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo Anglii w 2013 roku. Nie będę jedynym fanem United, który od tej pory będzie śledził wyniki WBA. Życzę wszystkiego najlepszego mojemu byłemu koledze z drużyny, który nigdy się nie poddał, niezależnie od skali wyzwania – napisał Paul Scholes.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.