ax1d: @devious,
ale ja nie twierdzę, żeby nie dawać czasu. Chodzi mi tylko o to, że odpowiedzialność za United w tej chwili spoczywa na LvG, nie na Mojsie czy Fergie'em. To teraz jego drużyna, jego taktyka, jego skład, jego ustawienie, jego lista transferowa. Jego sukcesy i jego porażki. On za to odpowiada.
Jest trenerem światowej klasy. Chcesz mi powiedzieć, że nie wie, jacy dobrzy zawodnicy grają na jakich pozycjach i gdzie? Jeśli nie wie, to nie jest trenerem światowej klasy. Jeśli wie, to powinien raz dwa przeprowadzić transfery, zwłaszcza jeśli ma nieograniczony budżet.
Ja też byłem przeciwnikiem Mojsa. Na początku sezonu powiedziałem, że to się bardzo źle dla nas skończy. I zgadzam się z Tobą, że im dalej w las, tym drużyna Mojsa wyglądała gorzej.
Wiem też, że LvG ma pomysł, ale nikt nie może zagwarantować, że ten pomysł jest dobry. I teraz kluczem jest to, żeby wyciągać wnioski i wprowadzać poprawki.
Podkreślę jeszcze raz, tak jasno, jak tylko potrafię - nie chce zwalniać LvG, nie spodziewam się, że nie będzie popełniał błędów, nie chcę skracać mu czasu, a nawet nie wymagam od niego w zasadzie niczego prócz szeroko pojętej poprawy (o którą w tej chwili nie powinno być trudno).
Mój post miał na celu podkreślenie, że United w całej rozciągłości jest teraz JEGO odpowiedzialnością. Jeśli dzieje się źle i nie widzimy, żeby LvG robił coś, żeby to zmienić, to jest to JEGO odpowiedzialność. Jak przyjdą sukcesy, to też będą to jego sukcesy. Więc nie ma tak dobrze, że porażki są zawsze winą "czyjąś", a zasługi "moje".
Co do młodzieży, Blackett bardzo mnie cieszy. Uważam, że chłopak ma monstrualny potencjał. Świetnie, że gra i oby grał jak najwięcej.
Martwi mnie natomiast, że w żadnym meczu tournee nie wystąpił Nick Powell, który jest wielkim talentem, ma doskonałe warunki fizyczne, a na dodatek jego podstawową pozycją jest b-2-b, czyli ta, na której mamy dziurę o rozmiarze Wielkiego Kanionu. Mam nadzieję, że LvG jeszcze da mu szansę, bo będzie to bardzo, ale to bardzo zła decyzja, jeśli ten chłopak się nie przebije i odejdzie gdzieś, byle grać.