Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

12 dni z Cantoną: Wywiad, sierpień 06’

» 19 grudnia 2012, 00:02 - Autor: apricotka - źródło: manutd.com
Podczas rzadkiej wizyty na Old Trafford Eric Cantona znalazł chwilę na wywiad z oficjalnym magazynem klubu. Oto część pierwsza.
12 dni z Cantoną: Wywiad, sierpień 06’
» Cantona wciąż wspomina swoje dni z koszulce United
Co czujesz, przebywając na tym stadionie? Wracają do Ciebie jakieś konkretne wspomnienia?
Nie, po prostu jestem szczęśliwy, mogąc tu przebywać, bo to dla mnie zawsze coś szczególnego. Wciąż mam w pamięci moment wejścia na boisko z tunelu przed meczem. Zawsze ciężko trenowaliśmy przez cały tydzień, a potem wchodziliśmy na murawę wypełnieni żądzą zwycięstwa, nie mogąc jednak przewidzieć wyniku. Przeżywaliśmy wszystko wspólnie oraz z fanami, starając się sprostać własnym ambicjom i spełnić swoje marzenia. Dlatego sukces zawsze smakował tak dobrze.

Czy ze względu na wczesną emeryturę wizyty w Manchesterze sprawiają, że czujesz, jakbyś miał tutaj niezakończone interesy?
Tak, to uczucie towarzyszy mi przez całe życie, nie tylko w kontekście kariery piłkarskiej. W miarę wygrywania głód trofeów rośnie. Zawsze tak czułem, ale przyszedł dzień, w którym powiedziałem sobie dość. Jak podczas tworzenia: czasem nie wiesz, czy twoje dzieło jest już ukończone i dopiero w pewnym momencie dochodzi do ciebie, że jest. To przykre, ale czasami nie ma lepszego wyjścia. Niektórzy nie chcą przejść na emeryturę i żałują, zastanawiają się, dlaczego nie przestali wcześniej. Dlatego w pewnym momencie musisz wziąć na siebie tę odpowiedzialność oraz zakończyć swoją karierę... i właśnie to zrobiłem.

Czy masz wrażenie, że minęło sporo czasu od Twojej kariery na Old Trafford?
Nie, czuję, jakby to było wczoraj, ponieważ ciągle walczę ze wspomnieniami. Futbol to coś tak ważnego, że jeśli żyjesz wspomnieniami, zaczynasz odnosić wrażenie, że jesteś martwy, a ja nie chcę być martwy. Wciąż mam w sobie wiele ambicji, dlatego muszę powstrzymywać echa dni, spędzonych na boiskach piłkarskich. Staram się patrzeć przed siebie, codziennie stawiać sobie nowe cele i nie rozpamiętywać tych wszystkich wspaniałych chwil, jakie tutaj przeżyłem. Pozwalam sobie na to jedynie podczas odwiedzin na Old Trafford.

W wywiadzie z MUTV w grudniu 2004 roku powiedziałeś, że mógłbyś wrócić do United tylko wtedy, gdybyś miał klubowi coś szczególnego do zaoferowania.
Dla mnie United to największy klub na świecie, w którym przeżyłem najwspanialsze momenty swojej kariery. Wciąż go kocham i będę kochał, dlatego jeśli stwierdzę, że potrafię stworzyć tu coś nowego, wrócę. Zawsze chciałem tworzyć jako piłkarz i w życiu prywatnym również próbuję obracać się w świecie tworzenia, chociaż to niełatwe. Dlatego jeśli miałbym wrócić do futbolu, musiałbym być w stanie zaoferować temu sportowi coś nowego. Uformować zespół, który grałby jak żaden inny w historii; napełniłoby mnie to dumą. Zawsze pragnę być wyjątkowy i tego samego oczekiwałbym od swojej drużyny. Zespół powinien być odbiciem managera i jego aspiracji, jego obserwacji i strategii. Jestem przepełnionym ambicjami futurystą, który chciałby wymyślić w przyszłości coś nowego. Przeszłość może stanowić źródło inspiracji, ale nie powinno się nią żyć, podobnie jak teraźniejszością. Czasami nie mam racji i kieruję się marzeniami, ale ta wizja daje mi siłę, by żyć.

Zapewne ucieszyłbyś się, mogąc znów pracować dla sir Alexa Fergusona?
To najlepszy człowiek, z jakim kiedykolwiek pracowałem, a jego staż w United jest naprawdę imponujący. Ale gdybym miał wrócić na Old Trafford, chciałbym być samodzielny. Grywałem dla wielu wspaniałych menadżerów: Platiniego, Beckenbauera czy Guya Rouxa w Auxerre. Jednak sir Alexa cenię najwyżej z nich. Z Guyem Rouxem pracowałem na początku swojej kariery, od 15. do 22. roku życia, więc nauczył mnie mnóstwa rzeczy. Ale Cantonę-dojrzałego piłkarza najwięcej nauczył sir Alex.


TAGI


« Poprzedni news
12 dni z Cantoną: Magia Erica
Następny news »
12 dni z Cantoną: Ewolucja francuska

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.